poniedziałek, 20 marca 2017

Ogólnopolski Turniej Tańca Freestyle ♥

W zeszłym tygodniu festiwal "Viverso" w Rybniku, przedwczoraj festiwal "Inspiracje" w Czerwionce no i wczoraj "Ogólnopolski Turniej Tańca Freestyle" PZTF w Twardogórze. To właśnie o tym turnieju wam dzisiaj opowiem. Jeśli czytacie mojego bloga trochę dłużej pewnie pamiętacie jak w listopadzie byłam w tym samym miejscu na mistrzostwach, wtedy spędziłam tam dwa dni tym razem pojechaliśmy na jeden. Wyjazd był w niedzielę o godzinie 05:15 spod Teatru Ziemi Rybnickiej, czyli musiałam wstać o 04:00, spałam jakieś 2 godziny...
na miejscu byłam o 4:50 i poszłam do magazynu po mój strój na klasy solo. Wpakowaliśmy resztę rzeczy do autobusu i pojechaliśmy w prawie 3 godzinną drogę do Twardogóry. Na miejscu poszliśmy do szatni gdzie część naszego zespołu musiała się już szybko przebierać i rozgrzewać do występu bo zaraz mieli tańczyć, byłam im kibicować bo moja formacja była dopiero po 10. Kiedy wszyscy zatańczyli sama poszłam się przebrać do naszej formacji. A potem wiadomo trzeba było się rozgrzać i czekać na swoją kolei, byliśmy w kategorii ART formacja I liga 16+ póki co nie mam nagrania ale wszyscy mówią że poszło nam na prawdę bardzo dobrze, ja też jestem nawet zadowolona z tego jak zatańczyłam a rzadko się to zdarza bo wytykam sobie wszystkie błędy. Potem pozostało tylko czekanie na wyniki i mamy 2 MIEJSCE!
Po odebraniu pucharu i dyplomów poszłam przebrać się do solówki i ćwiczyć układ. W zeszłym roku w listopadzie pisałam ,że następnym razem pójdę z solówką na klasy, tak też zrobiłam. Miałam niecałe 10 dni na samodzielne wymyślenie całej solówki, akurat bardzo lubię wymyślanie układów ale robienie układu do klas nie jest wcale takie proste, klasy mają to do siebie ,że nie można robić wszystkich ruchów np. w klasie E nie można robić skoku szpagatowego i więcej niż jednego piruetu dlatego bałam się szaleć z układem żebym nie została zdyskwalifikowana więc tworząc ten układ trzymałam się podstaw. Czekałam na swoją kategorię ( solo jazz klasa E 16+ ) jakieś 3 godziny. W tej kategorii było 5 zawodniczek z czego dwie moje koleżanki z zespołu. Pierwszy raz byłam na klasach i nie zaprzeczam ,że trochę było stresu. Nie przed samym wyjściem na scenę oczywiście bo tego nie mogłam się doczekać i kiedy już weszłam i stałam na linii końcowej tego stresu specjalnie nie czułam. Kiedy miałyśmy zająć miejsca i puścili muzykę też nie pamiętam żebym się jakoś specjalnie stresowała, stres pojawił się wtedy kiedy w jednym momencie miałam totalną pustkę w głowie, ostatnio zapomniałam układu jakieś 5 lat temu ale na szczęście aż taką lamą nie jestem żeby hmm zbiegać ze sceny? po prostu trzeba improwizować. Układ na klasy tańczy się 3 razy, więc z kolejnymi próbami nieco naprawiłam swoje błędy. Nie wpychałam się specjalnie na środek miałam swoje jedno miejsce, jednak jak to na klasach bywa trzeba i tak o to miejsce walczyć. Łapałam kontakt wzrokowy i trochę ich bajerowałam jak to moja koleżanka ujęła. Po zatańczeniu układu 3 razy mogłyśmy zejść ze sceny, wtedy szybko poleciałam do mojej koleżanki która mnie nagrywała i kibicowała.. poszłyśmy chwilę odpocząć po czym kupić sobie zasłużoną dużą watę cukrową.



Pozostało tylko czekać na wyniki, wtedy to się dopiero nieźle stresowałam bo pierwszy raz byłam na klasach i naprawdę chciałam mieć już jakiś mały indywidualny sukces, myślałam że będę ostatnia ale gdzieś w środku liczyłam na trzecie miejsce jednak szybko odkładałam te marzenia bo gdzie ja trzecie miejsce przy takiej konkurencji, pierwszy raz na klasach? nie ma szans... No ale cóż czekam na wyniki, zostało wyczytane 5-te miejsce i 4-te już miałam mini zawał bo wiedziałam wręcz ,że w takim razie muszę mieć trzecie no i zostałam wyczytana WOW trochę zawał, moje dwie koleżanki z zespołu akurat zdobyły drugie i pierwsze, vivero zajęło całe podium! Pogratulowałyśmy sobie, zrobiłyśmy zdjęcia i zeszłyśmy gdzie zebrałyśmy gratulacje od innych.
Mogłyśmy już iść się przebrać i czekać na dziewczyny ,które brały jeszcze udział w kategorii ,która była po wynikach klas jazzowych. Później mogliśmy zacząć się zbierać, wyjechaliśmy trochę przed 19, kiedy jadąc do Twardogóry spałam to w drodze powrotnej pośmiałam się z koleżanką. Na miejscu w Rybniku byliśmy o 22, trzeba było pozanosić rekwizyty i stroje do magazynu i można było wracać do domu. Było naprawdę super, trochę stresu, dużo emocji i ogrom dobrej zabawy. Nie mogę się doczekać aż przyjadę tam ponownie.
Do następnego!