poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Mistrzostwa Śląska! ♥

W dzisiejszym poście kolejny turniej.. tym razem opowiem wam o tym jak było na II Mistrzostwach Śląska VIVERSO w Rybniku, które odbyły się wczoraj czyli 9 kwietnia 2017 roku w Teatrze Ziemi Rybnickiej. Były to mistrzostwa organizowane w Teatrze w ,którym tańczę co być może już wiecie.. co znaczy ,że organizowany był przez nasze studio Vivero wraz ze studiem Verso z Kielc. 
Mistrzostwa rozpoczęły się o 08:15 i o tej samej godzinie przyjechałam ja, od razu poszłam do garderoby przebrałam się w strój do formacji bo ją własnie miałam tańczyć rano i poszłam się rozgrzewać..co szło mi wyjątkowo mozolnie bo było bardzo wcześnie i nie specjalnie mi się chciało. Zatańczyłyśmy dosyć dobrze zdobywając drugie miejsce. Około 10 rano pojechałam do domu na obiad bo miałam jeszcze solówkę i duet ale dopiero o 18:15 więc jeśli mam blisko do domu to lepiej jechać zjeść i odpocząć te pare godzin. Około 16:30 wyjechałam z domu wracając do teatru na solo i duet, po drodze zabierając mojego chłopaka. Weszliśmy do teatru on i moja mama poszli na widownie a ja do garderoby... tam to dopiero było zamieszanie... natomiast na widowni już prawie pustki. Kiedy zeszłam do garderoby i poszłam do magazynu po strój do solówki okazało sie ,że nie ma moich spodenek. Miałam mieć bordowe body na ramiączkach ( je akurat miałam ze sobą ) i czarne spodenki z frędzlami, powinno ich być dużo a były ze 2/3 pary przez co mi już nie starczyło, poszłam do instruktorki ,która po minutach szukania pożyczyła mi swoje zwykłe czarne, do duetu z koleżanką Pauliną miałyśmy mieć te same spodenki z frędzlami w zamian za to dostałyśmy czarne sukienki też z frędzlami...Problem tkwił w tym ,że te sukienki miały przyklejone cekiny a my nie mogłyśmy tańczyć w cekinach bo byłyśmy jako duet jazz dance w klasie D+E a w tych klasach jeszcze nie można mieć żadnych świecidełek dlatego Paulina 30min przed występem siedziała i odklejała cekiny z sukienki...później po tych cekinach zostawał ślad z kleju, który zamalowałyśmy eyelinerem XD Kiedy udało się ogarnąć stroje do porządku musiałam już biec za kulisy żeby zatańczyć solówkę jazz dance klasa E 16+. Klasy są to solówki bądź duety tańczone po minucie, ale nie pojedynczo jakby wskazywało na to słowo "solo" lecz są tańczone przez wszystkich razem, czyli po prostu każdy tańczy swoje solo ale razem z innymi na scenie... tak macie racje, totalny oczopląs i dla nas walka o życie a raczej o miejsce na scenie. Jest tak zwana runda porównawcza gdzie tańczą wszystkie tancerki w przypadku mojej kategorii 10 osób, kiedy zatańczymy schodzimy na linie końcową na tył sceny wtedy tańczą inne osoby z innej kategorii, następnie znów tańczy moja kategoria podzielona na pół czyli po 5 osób i znowu linia końcowa i tak do momentu aż zatańczymy 3 razy, później schodzimy ze sceny i czekamy na wyniki kto dostał się do finału. Do finału dostało się 5 dziewczyn w tym ja! Znów weszłyśmy na scenę tym razem w piątkę i już tańczyłyśmy w tym składzie swoje solówki aż znowu zatańczymy 3 razy. Zeszłam ze sceny i poszłam przebrać się na duet. Kiedy chciałyśmy przetańczyć go z Pauliną podczas wejścia w podłogę nam obu zsunęło się ramiączko z sukienki do takiego stopnia ,że nie wróci na swoje miejsce a podczas występu niedopuszczalne jest się poprawiać. Wpadłam na pomysł żeby iść po agrafki, wzięłyśmy sobie po dwie i przepięłyśmy je bardziej z tyłu sukienki przez ramiączko od stanika i przez sukienkę, da się? da się. Sukienki swoją drogą były bardzo ładne i według mnie wyglądały na scenie lepiej niż pierwotne stroje. Instruktorka zawołała nas za kulisy i po kilku minutach weszłyśmy na scenę, naszą konkurencją były dwie dziewczyny z naszego zespołu. Więc byłyśmy dwoma duetami w kategorii, także gwarantowane drugie miejsce...na wyższe nawet nie liczyłyśmy. Duet tańczyło mi się bardzo fajnie, minął mi jak mrugnięcie okiem,  a szkoda bo uwielbiam tańczyć na scenie, czerpię z tego ogromną frajdę a to jest chyba najważniejsze. Duet tak samo tańczyłyśmy 3 razy. Potem mogłyśmy się przebrać i czekać na wyniki. Poszłam na widownię do mamy i chłopaka gdzie zebrałam sporo gratulacji, zobaczyłam do końca inne występy w naszym bloku i wróciłam za kulisy. Rozpoczęło się rozdanie wyników...nadeszła pora na moją kategorię, początkowo tak jak mówiłam było 10 dziewczyn z tego 5 dostało się do finału i te 5 wyszło na scenę aby odebrać nagrody i przekonać się jakie zajęło miejsce... minęło miejsce 5.... potem 4.....i 3.... zostałam ja i koleżanka z mojego zespołu... pomyślałam ,że co tam ja nie mam żadnych szans już właściwie pogodziłam się z drugim miejscem a tu nagle 2 miejsce.... nie ja.... to mogło znaczyć tylko jedno oczywiście, WYGRAŁAM!
 Wiedziałam ,że mam jakieś szanse na to... ale nigdy się nie nastawiam na jakieś miejsce żeby potem nie było przykrości, była iskra nadziei ,że jednak ja zdobędę pierwsze miejsce i stało się. Właściwie dość długo czekałam na ten moment, Kiedy zdobędę pierwsze miejsce jako indywidualny sukces zbiegnę ze sceny i rzucę się na osoby, które kocham, które trzymały za mnie mocno kciuki i za to dziękuję  Ale to jeszcze nie była pora na zbieganie ze sceny... zostały wyniki duetów, tu nie było dużego zaskoczenia dostałyśmy 2 miejsce. Ja nadal żyłam tym pierwszym, nogi miałam jak z waty i banan na twarzy, byłam na prawdę z siebie dumna bo wiem ,że długo na to pracowałam i bardzo się starałam, poza tym tańczyło mi się super! czy mogło być lepiej? :D Zebrałam jeszcze kilka słów gratulacji i tak wreszcie mogłam iść uściskać osoby, które przyjechały tam na pare godzin żeby być ze mną w ważnych dla mnie momentach i oglądać moje występy♥ . Podsumowując organizacja, wygląd medali, cały wystrój no i zabawa na najwyższym poziomie, o dziwo nawet nie narobiłam żadnej kontuzji...zawsze wracam z występów z krwią na stopach i siniakami na barku i kolanach, tym razem obeszło się bez. Nie było też żadnych opóźnień na całe szczęście bo po pobudce o 7 nad ranem nie chciało mi sie być w domu później niż o 21 bo następnego dnia szłam do szkoły a właśnie jakoś przed 21 wróciłam. Słowem zakończenia dziękuję za przeczytanie tego posta i...
Do następnego!