wtorek, 22 listopada 2016

Mistrzostwa polski freestyle! ♥

Hej, dzisiaj opowiem wam o XXIII otwartych mistrzostwach polski freestyle w Twardogórze, mistrzostwa te trwały po raz pierwszy 4 dni od 17-20 listopada , my pojechaliśmy na dwa ostatnie dni na jazz i modern z każdą zaawansowaną grupą która miała formacje. Pierwszy dzień 17 listopada czwartek był turniejem PZTF następne dwa to oficjalny turniej IDO i ostatni dzień ponownie PZTF. Z Rybnika do Twardogóry mieliśmy ok. 250km jechaliśmy autobusem ok.4 godziny. Wyjechaliśmy w sobotę o 05:30, na miejscu byliśmy jakoś po 9 rano. Dowiedzieliśmy się ,że nocleg mamy w szkole gdzie odbywał się ten turniej, zanieśliśmy rekwizyty na hale a potem rzeczy do "pokoi" a właściwie do klas, na razie tak wstępnie bo potem rozdzielili nas do różnych klas, gdzie było od 7-10 łóżek na całe szczęście udało mi się mieć potem dostęp do kontaktu bo w pierwszej sali w jakiej byłam był jeden kontakt na 10 osób a nawet więcej  i wychodziłam ładować telefon na korytarz. W szkole mogliśmy wykupić sobie posiłki, ja wykupiłam w sobotę drugie danie a w niedzielę pełny obiad, stwierdziłam ,że nie będę wydawać kasy na śniadania i kolację bo śniadań i tak nie jem a całe wyżywienie kosztowałoby 70zł. Większość i tak wzięła ze sobą tostery i czajniki, po prostu sami robiliśmy sobie jedzenie. Całą sobotę nic nie robiłam oprócz patrzenia na występy i kibicowania tym z mojego studia którzy występowali w sobotę, tego dnia spotkałam się z dwiema dziewczynami mojej grupy na facebooku z którymi pisałam na konfie, super było je poznać i ,że w ogóle podeszły porozmawiać, niektórzy niestety za bardzo się wstydzą. Ja tańczyłam w niedzielę formację. Jestem zawodnikiem i mogłam iść na klasy, jestem na razie tancerką klasy E i nigdy w klasach ani debiutach nie brałam udziału, przy najbliższej okazji mam zamiar to zrobić bo szczerze trochę żałuję ,że na to nie poszłam. Ale może i lepiej, przynajmniej zobaczyłam sobie jak to wygląda i uczyłam się na błędach innych. Z resztą sama nie wiem czy nie lepiej by mi było na debiutach, klasy to prawdziwa walka o życie.
Dla osób nietańczących może trochę wyjaśnię na czym to polega. Klasy to taka forma zawodów gdzie na parkiecie tańczysz swoją solówkę do narzuconej muzyki kilka razy ale nie samemu tylko z innymi tancerzami tej samej klasy co ty i każdy z was tańczy to co wcześniej ułożył więc oczywiste jest że będziecie sobie zawadzać, wpadać na siebie i się kopać, co więcej każda klasa może używać tylko wyznaczone ruchy jak np. zrobisz skok którego nie można tańczyć w twojej klasie mogą cię dyskwalifikować, ale jest jeszcze lepiej... w tym samym czasie tańczy spora liczba solistek i solistów niewykluczone ,że jury kogoś nie zauważy, jury stoi na około parkietu, podczas tańca trzeba albo pchać się na środek albo łapać kontakt wzrokowy z którymś z jury lub po prostu tańczyć centymetr od niego, czasem wygląda to na takie podlizywanie czy jakkolwiek to nazwać, no wyobraźcie to sobie stoi sobie surowy juror z pokerową miną i cię ocenia a ty tańczysz na przeciw niego żeby cię zauważył, czasem wygląda to komicznie ale klasy żądzą się swoimi prawami. A debiuty to również solówki tym razem każdy osobno i do własnej muzyki nie jak w przypadku klas do narzuconej. Z tym ,że tańczysz do póki nie wyłączą ci muzyki i na podstawie tego małego kawałka co zatańczyłaś wybierają czy dostajesz się dalej jeśli tak tańczysz znowu tym razem dłużej i tak w kółko aż wygrasz bądź nie dostaniesz się dalej. Jeśli będę miała możliwość następnym razem poszłabym na to i na to. W końcu podczas tych dwóch dni tańczyłam jedynie formację a uwielbiam tańczyć na parkiecie. 
Jeśli jesteście tancerzami pewnie dobrze znacie te uczucie jak przed chwilą co wchodziliście na scenę i tak jakbyście zasnęli i obudzili się na zejście ze sceny. Zawsze przynajmniej dla mnie każdy występ przelatuje tak szybko jak pstryknięcie palcem. Swoją drogą co takiego stres robi z człowiekiem, na występie tańczyliśmy boso, mieliśmy różne ślizgi po podłodze, przejścia przez bark i wstawanie na palce, kiedy próbowaliśmy zrobić to na próbach na boso po prostu się nie dało a jak się dało to okropnie bolało, w końcu zdzierasz sobie właśnie skórę, cały urok tego polega na tym ,że na występie kompletnie nie czujesz bólu, nie wiem czy to przez stres, może w pewnym stopniu też, ale tańczysz jakby nigdy nic, a schodząc ze sceny : o, krew mi leci. Jeśli jesteście tancerzami dobrze wiecie o czym mówię. Osoby nietańczące mogą się jedynie domyślać ile siniaków odkrywamy po występie nie wiedząc nawet jakim cudem je zrobiliśmy. 
Moja grupa przedstawiła formację modernową do piosenki eyes on fire, był to chyba mój drugi występ z którego mogę powiedzieć ,że jestem zadowolona. Zdobyłyśmy pierwsze miejsce w II lidze, kategoria 16+ formacje. Ale miejsce na podium zbyt dużo nie znaczy, jasne daje satysfakcję i w końcu jest to zwycięstwo ale najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby pokonać samego siebie, stać się lepszym od samego siebie. Więc jeśli zajmiecie nawet ostatnie miejsce ale daliście z siebie wszystko i zrobiliście ogromny postęp od ostatniego czasu, a może nawet taki malutki, nigdy nie jest to powód do smutku, w końcu jesteście lepsi, a na miejsce na podium składa się trochę więcej czynników. 
Mistrzostwa skończyły się zaskakująco szybko, w zeszłym roku ok. 22-23 a trzeba jeszcze dojechać do domu. Tym razem skończyły się o 18, więc na spokojnie byliśmy w Rybniku po 21. Podsumowując, mistrzostwa bardzo mi się podobały, szkoda tylko ,że tak mało tańczyłam bo pewnie następnym razem porwę się na wszystko i będę miała niezłe zamieszanie, ale to kolejny taki urok wszystkich turniejów, wiąże się z tym dużo stresu ale da się za tym zatęsknić. Na koniec chciałabym serdecznie pozdrowić całe studio tańca Vivero i dziewczyny z grupy które podeszły porozmawiać. Po kilka filmów z naszymi układami zapraszam na mojego instagrama https://www.instagram.com/_wiga_/
Mam nadzieję że post się podobał i...
Do następnego!  


8 komentarzy:

  1. Pozdro z lenorów i 2 konf����❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Nastepnym razem idziemy oby dwie na klasy i git xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nazywasz 'debiutami' to co jest 'openami'. Debiuty to przygotowanie do tańczenia klas, obycie ze sceną... Rozgrywa się je na tych samych zasadach co klasy: narzucona muza, dużo solistów. Co więcej, debiuty to poziomy niżej niż klasa E :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas były "debiuty" na tej zasadzie co opisałam a "openy" były klasy A

      Usuń
    2. U nas były "debiuty" na tej zasadzie co opisałam a "openy" były klasy A

      Usuń